niedziela, 15 kwietnia 2018

Listy osobliwe / #Miasto Dusz

Nie wyrzucaj mi, że jestem łajdakiem wałęsającym się po nocy. Musisz wziąć pod uwagę, że idąc po zapachu bezwarunkowej miłości, przemierzając mroczne krainy, podjąłem właściwy trop i jestem bliski rozwiązania tej zagadki, tego ludzkiego utrapienia, które się dumnie wolnością zwie, a które umyka człowiekowi, niczym bliżej nieokreślona tęsknota. Zbyt dużo już zebrałem argumentów i nagromadziłem dowodów niepodważalnych, które rzuciły snop światła na zaciemniony obszar ludzkiego doświadczenia, zbyt długo już uczę cię miłości, z której czerpiesz same przywileje, byś mi miała dobroci odmawiać i by słabła twoja wiara w powodzenie tego szaleńczego przedsięwzięcia. Wydaje się, że niewielu jest śmiałków gotowych rzucać się w gąszcz niewyjaśnionych i niezbadanych sensów dotyczących egzystencji, a jak się już jakiś znajdzie, to niezdarnie sapie próbując wykrzesać z siebie obrotność języka, a ten mu zaraz odmawia posłuszeństwa, by go pewnikiem ukarać za pychę i mędrkowanie. Lecz tutaj, w obliczu tych niezgłębionych kwestii i zjawisk należy przyjmować inną zupełnie taktykę, a ten powstały - wciąż puchnący ze wstydu i niemocy węzeł gordyjski zostawić w spokoju raz na zawsze. Sprawy należy tak rozwiązywać, by do tego przedsięwzięcia wciągnąć wszystkich, każdego, dosłownie każdego, który zdobywałby przywileje i szacunek tylko wtedy, gdy pozostawałby w gotowości do otwarcia na zapłodnienie intelektualne i etyczne wobec argumentu o wyższym gradualizmie, ale i gotowy był ponieść konsekwencję, występując przeciwko deprawacji i niesprawiedliwości w sytuacji, gdy pojawi się zagrożenie zniszczenia zasad i świętych praw. Zajmowałby zatem taką pozycję, jak silny będzie jego opór wobec zjawisk szkodliwych i gorszących.
Wszystkie problemy rozwiążemy wspólnie, potrzeba nam tylko potencjału, jednostek tworzących poprawne społeczeństwo, które nie powstanie, jeśli pierwej nie zostaną ustalone ogólne zasady dotyczące tego, czym wolność być powinna, a powinna być tylko służbą i od tego trzeba zacząć wszelkie deliberacje. Nawet nie rozchodzi się o to, że ja tu zamierzam za mędrkującego uchodzić, bo nawet przez myśl mi nie przechodzi naklejać sobie takie etykietki. Rozchodzi się zaś o to, iż to, co trzeba wiedzieć w kwestii tego, co najpełniej ludzkie, objawia się każdemu bez wyjątku, zatem jest wiedzą płynącą ze źródła tylko wtedy, gdy utrzymujemy nieustanny dystans z Bogiem, a nawet zapominamy o nim, bowiem ego z natury odnosi swój autorytet do któregoś z bóstw, jak w przypadku Solona, który swoją władzę wzmacniał autorytetem Minerwy.
Tak się sprawy mają w Mieście Dusz, kochana [...]


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Listo otwarty do świata w sprawie wojny