niedziela, 20 maja 2018

#Zarzecze - Miasto Dusz - szpital psychiatryczny (ost.)


*
            Coraz chłodniejsza jest muzyka, godność nie może złapać tchu, dźwięki kreują odrębności zeskakując z ukłonem nieuświadomionych przeprosin, zaostrzają apetyt pasażem smutnej satysfakcji. Wszystko boli wszystkich i wije się bez celu, bez wiary, bez nadziei. W beznadziejności jest jednak nadzieja, doktorze, powiadam panu, lecz wątpię by to, co mówię, było na miarę pojętności tych umysłów. Nie należy liczyć na nic, nic nie musi pozostać wzorcowo określone, tylko poczucie beznadziejnego losu może wzbudzić w człowieku pęd ku wolności, do przewyższenia tego stanu, do wyrwania się ze szponów tej okrutnej siły, co skrzydła ludzkie skrępowała racjonalnym wyjałowieniem.

wtorek, 15 maja 2018

#Zarzecze - szpital psychiatryczny (cd.2) Miasto Dusz


*
            Odmaszerować! - słyszę z nietuzinkowym nakładem kwiecistej dyplomacji. Ciągle to słyszę, bez przerwy. Precz, mówią do mnie. Kiedyś zadawałem pytania: Komu mam oddać uczucia skoro nie mogę ich zapisać w równaniu? Dziś patrzę na ten czas z perspektywy wyrozumiałej mądrości. Bez wszelkiej projekcji, bez nacisku, bez ciężaru pogrążającego mnie samego w zuchwałości, której nie potrafiłem dostrzec. Przygnieciony uroczyskiem poznania, jak na dzikim koniu pędziłem przez świat, by żywe głosić. Żywe przychodzi, mówiłem, patrzcie, szydercy, jaki jestem wielki, jak się na rzeczy znam, jak kpię z was, jak się z wami gryzę dla przyjemności, jak jednym ruchem myśli potrafię pokonać wasze złudzenie. Drżyjcie, oznajmiałem. Dlatego pragnęli mnie nieżywi zabić, zniszczyć. Wiele tych bitew stoczyłem, wszystkie przegrałem - wygrałem należycie. Taka była potrzeba tego czasu. Dziś czas już nie znajduje się w przedmiocie moich rozważań. Nie ma czasu, nie ma sensu wracać tam, skoro urodził się człowiek, który umarł dla świata. Tu leży tajemnica istnienia, w tych słowach.

wtorek, 8 maja 2018

Zarzecze - szpital psychiatryczny - Miasto Dusz (c.d)

Sceny pięknego świata umarły w tęsknocie niepowstałych obrazów. Poezja, matka wszystkiego, co poruszane ruchem w przestrzeni wszelkiego sensu, nieodłączne procesy kreślące rysopis semantycznych zdarzeń, kwitną po raz ostatni, po raz ostatni oddychają dziś, gdy umiera ziemia nieczuła na dotyk poezji. W miodopłynnym państwie dekadenckiej logiki głębszej żeruje jedynie robactwo pełzające po sobie. Niepokój już nie boli. Nie boli już brak wrażliwej istoty na dotyk pierwotnego piękna. Skończył się czas.

wtorek, 1 maja 2018

Zarzecze - szpital psychiatryczny - Miasto Dusz

     Pustka gości na wyżynach świętości i zbrodni, nie ma na co czekać, nikt już nie przyjdzie z pomocą, Krew zalewa oczy, tylko miłość majaczy gdzieś na horyzoncie, by przegonić nadzieję beznadziejności. Nikt tutaj nie pyta o nic, nikt nie ma nic do powiedzenia. Tu nie ma słów. Słowa są niczym kolce, noże, sztylety wbijane w siebie. Słowa nie istnieją, nie są nikomu potrzebne. Poezja pisze się sama w krajobrazie ogarniętym melancholią.

Listo otwarty do świata w sprawie wojny