Spływają na nas zewsząd życzenia nieuniknionej w tym okresie sympatii i
życzliwości, ciepła i spokoju, radości, po których złudna, ale przecież
także pożądana nadzieja - przyjmując często postać samotnego protestu -
nieustępliwie nie może zostać rękojmią trwałości, poczucia sensu i
wiarygodnej troski.
W królestwie wzruszeń nad sobą znajduje natomiast
schronienie czas pogardy i absurdu. Czas ludzi wolnych, którzy nie
pragną wolności, bowiem - jak się okazuje - nie ma winnych, którzy założą mundur człowieka, lecz swoją niewierność z imponującą nonszalancją usprawiedliwią wielkodusznym egoizmem.
Zachłyśnięci batalią grymasów, pozostajemy w lęku przed scaleniem
pokracznych uczuć, które wyskoczyły z orbity. W zgrzytającej wściekłości
sili się człowiek na współczucie, przemyka słowem po sentymentalnej
historii w makijażu wrodzonego zaniedbania. Lituje się w pseudo powadze
swego stanu nad biedakami skłonnymi do wynurzeń. Zarażony czysto ludzkim
samopoczuciem siebie, obrońca swego egoizmu, z twarzą wykrzywioną
popłochem, jest wirtuozem ordynarnej miłości z kręgiem admiratorów w
stosownym odstępie. Złowieszcze i głęboko skrywane pobudki obawiają się
dotknięcia do żywego, poruszenia, niepokojącego dialogu, rozdarcia
wrażeń emocjonalnych, intelektualnych i psychicznych, jako przyczynku do
redukcji patologicznego czynnika doświadczenia. Tragiczny konflikt,
który zresztą utrwala się społecznie w tendencji o manierze kompletnej
atrofii wolności, znamionuje śmierć kultury i człowieka, który zdolny
jest jedynie do koncentracji na najbardziej powierzchownych i
egzaltowanych uczuciach, które z dobrem niewiele mają wspólnego.
Życzeń bezmyślnych nie znoszę, ale pragnąłbym, by owe święta - także w
duchu etyki świeckiej - obchodzone były cały rok! By miłości
przyświecały: płodność, leżąca w obszarze intelektualnej i etycznej
satysfakcji, otwarcie na dialog i rezygnacja z partykularnej dominacji.
Tego też Państwu życzę, aby święta nie były kłamliwą zabawą w udawanie człowieka.
Wesołych świąt. In spe
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz